Igunia wielki mały człowiek 660 gram

Igunia wielki mały człowiek 660 gram
ŻYJ Z CAŁYCH SIŁ...

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Igunia WIELKI- MAŁY człowiek 25 tydzień ciąży 660 GRAM!



A miało być tak pięknie.....

Iguniu, " ŻYJ Z CAŁYCH SIŁ I UŚMIECHAJ SIĘ DO LUDZI, BO NIE JESTEŚ SAMA..."








Choć to jest niewątpliwie CUD przez wielkie C, nie było tak pięknie, jakbym tego chciała...
Cały koszmar zaczął się 10 czerwca 2010 jak trafiłam do turkowskiego szpitala z plamieniami i skurczami przypominającymi bóle miesiączkowe. Naturalnie podano mi Fenoterol, ale i po nim nie czułam się najlepiej... Następnego dnia zgłosiłam, że skurcze nie mijają, więc ordynator mnie zbadał, rozwarcie było już na 2 cm i szybka decyzja- POZNAŃ. Karetką na sygnale natychmiast przetransportowali mnie do Poznania do Szpitala Klinicznego przy ulicy Polnej.

14 czerwca 2010 roku godzina 23.15 (poniedziałek) na sali pacjentek ( nie dojechałam nawet na porodówkę) przyszła na świat moja upragniona i wyczekiwana córeczka IGUNIA PATRYCJA (25 tydzień ciąży, waga 660 gram, długość 30 cm). Owinęli Ją w niebieski polarek i powiedzieli, proszę wziąć pod uwagę, że dziecko może nie przeżyć.




Pamiętam pierwsze słowa pani dr. Różyckiej - stan jest krytyczny, ale stabilny, ważne są pierwsze doby, czy dziecko zaklimatyzuje się w nowym domku ( inkubatorku). I tak zaczęła się walka o życie Iguni, mojej malutkiej Kruszynki.





 Igunia została umieszczona na OITN w sektorze A. A tam same Anioły, ratujące życie naszym Maleństwom, słowo DZIĘKUJĘ nie odda wdzięczności jaką czuję za uratowanie mojej Kruszynki. I najważniejszy Anioł- dr. Katarzyna Kowalska, o której można tylko powiedzieć WIELKI CZŁOWIEK! Grzechem byłoby nie wspomnieć o grupie wsparcia na oddziale neonatologii, o mamie Maciusia ( 26 tydzień ciąży, waga 610 gram)- Dorotce  Bąk, która jest moim wsparciem każdego dnia i do dnia dzisiejszego oraz Anitce Aniołczyk- mamie Jasia (+) i Zuzi ( 24 tydzień ciąży, waga 680 gram), bez których walka byłaby niewyobrażalnie trudniejsza....
Ciężka walka o życie trwała 124 dni...

Z powodu ciężkiej niewydolności oddechowej u Iguni zastosowano wysokie parametry wentylacji, stwierdzono zespół zaburzeń oddychania, rozpoznano nadciśnienie płucne. Przez 14 godzin prowadzono inhalację tlenkiem azotu, po którym uzyskano wyraźną poprawę. W następnych dobach leczenia- powolna poprawa oddechowa. Mechaniczną wentylację kontynuowano z powodu nabytego zapalenia płuc oraz rozwijającej się dysplazji oskrzelowo płucnej. Ekstubacja w 42 dż. Do 58 dż- wspomaganie oddechu przy zastosowaniu CPAP. Tlenoterapia bierna do 111 dż.  W pierwszym tygodniu życia rozpoznano drożny przewód tętniczy. Początkowo leczono zachowawczo. W 14 dż wykonano chirurgiczne podwiązanie przewodu. Po czym uzyskano stabilizację układu krążenia, obniżenie parametrów wentylacji. W pierwszym miesiącu życia stwierdzono objawy nietolerancji pokarmowej z powodu martwiczego zapalenia jelit. Tolerancja pokarmu dopiero od 29 dż. Karmiono początkowo przez sondę dożołądkową, pokarmem sztucznym ( niestety nie udało mi się utrzymać pokarmu). Przyrost masy ciała zadawalający. Od 109 dż rozpoczęto karmienie za pomocą smoka. Z powodu nawracającej niedokrwistości- wielokrotne transfuzje, ostatnia w 68 dż. Od 3 tygodnia życia systematyczna kontrola okulistyczna, stwierdzono szybko rozwijającą się retinopatię wcześniaczą i w 61 dż wykonano fotokoagulację laserową. Z powodu zaawansowanych zmian konieczność była powtórnego zabiegu w 92 dż.




28.08.2010 waga 1420 gram





Ostatnie chwile w inkubatorku 08.09.2010 waga1820 gram

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam.jestem w 25tygodniu ciąży i niewyobrazam sobie teraz urodzić mojego maleństwa to za wcześnie ohh jestem pod wielkim wrażeniem że Pani córka jest taka silna i niech tak pozostanie :) POzdrawiam

Anonimowy pisze...

jestem mama Hani z 34 t.c z waga urodzeniowa 1960g. Czytając Pani i Iguni długa drogę do szczęścia myślę ze Cuda na prawdę sie zdążają mało tego są wśród Nas. Na szczęście Hanię ominęły te wszystkie problemy związane z wcześniactwem. Ma już 3,5miesiąca po kolejnych kontrolach opinie lekarzy są dobre, żeby tylko tak było już zawsze. Mamy wcześniaków maja więcej sil , pozdrawiam! poruszajaca historia.

Anonimowy pisze...

Jest śliczna ,życze małej perełce dużo zdrowka i szczęścia ,szczęscie juz jest to cudowni rodzice .Pozdrwaiam

Anonimowy pisze...

Jestem w 25tc. Trafiłam tu przypadkiem, jestem poruszona Waszą historią. Prawdziwy cud. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i siły.

Anonimowy pisze...

Jestem mamą Oliwierka ur w 27 tc . Też urodzilam na Polnej i również zawdzięczam lekarzom jak i pielegniarkom że mój cud żyje :) na dzień dzisiejszy ma 7/4 mc jest po wylewie III°,retinopatii III°,Dysplazja,martwicze zap.jelit i jeszcze trochę do wymieniania. Ale ważne ze żyje,widzę postępy w reh i jak widzę większe wczesniaczki to zawsze się motywuje tym ze one dały rade to mój Olus tez da :) Pozdrawiam Karolina.

HubertFromPoland pisze...

Karolino również wszystkiego dobrego... To miłe jeśli nasza historia daje nadzieję choćby jednej Mamie... Z doświadczenia mogę tylko poradzić - bądź cierpliwa i daj swojemu dziecku CZAS... pozostawiamy :-)

PATRYCJA pisze...

Dziękujemy :-)