Zajęcia z integracji sensorycznej należą do jednych z ulubionych zajęć Iguni. Zazwyczaj kończą się płaczem (że już tak szybko minęła godzina i koniec zajęć). Jeszcze do godzin wieczornych trwają wspominki, że byliśmy u Pani Kasi i było husiu- siu ( czyli bujanie w hamaku). Dzisiaj dość intensywnie pracowaliśmy nad nadwrażliwością dłoni Igi. Było ciężko. Zaczęliśmy od rysowania obrazków na podstawie wierszyków z książki "Rysowane wierszyki". Bardzo fajna zabawa i zachęta dla dzieci, które nie za bardzo lubią rysować, szczerze polecam...
Później była zabawa ciastoliną, za którą Iga nie przepada. Ale i Pani Kasia znalazła sposób na mojego małego uparciuszka. Zakopała w ciastolinie ulubione zwierzątko Igi - zebrę i kazała ją odkopać. No i Iga dała nabrać się na ten numer . Bardzo delikatnie odkopała swoje ulubione zwierzątko. Chciała czy też nie, musiała zetknąć się z ciastoliną.
No oczywiście nie mogło się obyć bez bujania w hamaku, zabawy w kręgle i słuchaniu piosenek. Trudność Idze sprawiło zakręcanie nakrętek na śrubkę. Nawet dostaliśmy dwie do domciu, żeby ćwiczyć rączki. Zatem mamy tydzień , aby doskonalić nową umiejętność.
3 komentarze:
Pięknie! :) Pani sprytnie podeszła Igusie :)
Aniu, każdy sposób jest dobry, jak przynosi efekty:)
Przeurocza dziewczynka :)
Prześlij komentarz