Wizyta u okulisty wywołuje mój największy
niepokój i obawy... bowiem Iga ma już tylko jedno funkcjonujące oczko
(drugie jest w całkowitym zaniku). Na co dzień tego nie widać przez
świetnie dobraną epiprotezkę. Kto nie zna Jej historii, nawet
pewnie pomyśli, że jest zdrowym dzieckiem... Oczywiście tak nie jest!
Ale do sedna... wróciłam dzisiaj z Poznania cholernie szczęśliwa... Iguni wada w
prawym oczku się nie zmienia, nadal ma -1,0. Nie marzę o niczym innym-
tylko o tym żeby już tak zawsze pozostało! Wiem, że nie jest idealnie ,
bo Iga jest jednooczna, ma astygmatyzm w swoim jedynym oczku, ale w tym całym nieszczęściu próbuje dopatrzyć
się małego szczęścia, że jednak widzi otaczający świat ... A że była taka "dzielna" u Pani doktor dostała maskotkę Czerwonego Kapturka... Tak, tak...Igunia mimo doświadczenia nigdy chyba nie polubi wizyt lekarskich. Zawsze jest płacz, w zasadzie "walka" żeby Ją zbadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz