Igunia wielki mały człowiek 660 gram

Igunia wielki mały człowiek 660 gram
ŻYJ Z CAŁYCH SIŁ...

piątek, 23 marca 2012

Dość rehabilitacji

Po dłuższej przerwie wreszcie byłam z Igunią i z Zuzią na rehabilitacji w Kaliszu. Wprawdzie rehabilitantka przez płacz, a raczej ryk mojego dziecka nie mogła za wiele wykonać. Jednocześnie stwierdziła, że gdyby Igunia nie sprzeciwiała się tak ćwiczeniom, nie traciła siły i energii  na nadmierny płacz i wyrywaniem się dzisiaj byłaby już dzieckiem chodzącym. Była zaskoczona, oczywiście miło postępami Iguli, tym że siedzi, coraz częściej raczkuje. Powiedziała, że Iga wie czego chce, jest bardzo charakterna. I co jest wielkim plusem, już tak w nadmiarze nie klei się do mnie, sama się zabawi i wtedy jest najszczęśliwsza. Nie lubi przymusu, zwłaszcza jeśli chodzi o ćwiczenia. Jak nie ma ochoty to nie ma. Jednak przez krótką chwilę udało się im poćwiczyć na piłce, po której jak się okazało Iga dostała uczulenia. Pierwszy raz coś takiego miało miejsce. Momentalnie zrobiła się prawie cała czerwona i w bąbelki. Na szczęście zaraz wszystko zeszło. Początkowo byłam przerażona jak Ją zobaczyłam, ale rehabilitantka oznajmiła, że Iga jest już kolejnym dzieckiem, które dostało takie uczulenie. Ona twierdzi, że to uczulenie na lateks. Ale jak ćwiczy na innych piłkach jest o.k, więc nie wiem. Tylko ta jedna taka felerna. Świetnie za to bawi się wchodząc do tunelu, uwielbia zakamarki i próbuje wszędzie się przecisnąć. No i podobno bardzo się zmieniła wizualnie- wydoroślała, to ocena ludzi którzy Ją nie widzieli przez dłuższy czas, z niemowlaka przeistoczyła się w małą dziewusię.

3 komentarze:

dzielny Franek pisze...

Wiesz co, może to nie piłka lecz środek, którym jest czyszczona? Pójdź tez tym tropem. Szkoda by było rezygnować z ćwiczeń na piłce..

Brawo Iga za charrrakterek;-)

PATRYCJA pisze...

Tak, tak... Anita też mi to zasugerowała, że być może jakiś środek. Ale zaraz po Idze ćwiczyło inne malutkie Dzieciątko i nic mu nie było. Nam zresztą też po innych piłeczkach z lateksu nic nie jest. Więc być może jakaś substancja dodana do produkcji tej piłki.Nie mam pojęcia. Na szczęście jak szybko się pojawiło, tak szybko znikło ;-)

dzielny Franek pisze...

Na ostatnim turnusie bawiłam się z Franiem w sali rehab piłką, taka sredniej wielkości. Po krótkim czasie dlonie miałam czerwone, spuchniete jak balony. Rehabilitantka przerażona. Jej nic, Frankowi nic. Przed oddaniem nam piłki do zabawy wytarła ją szpitalnym specyfikiem do dezynfekcji. Wtedy przypomniałao mi się, ze w szpitalu tez miałam kilka razy podobne zdarzenie.
Wiesz jak jest z alergiami - na jednego alergen działa, na innego nie.